Pełnia
Wróć do listy artykułów

Wybaczenie, czyli jak wybaczyć zdrady i inne krzywdy?

Wielu ludzi kojarzy wybaczenie z bolesnym i długotrwałym procesem, który na końcu daje ogromną ulgę i pozwala pójść dalej. Najtrudniejsze jest wybaczenie sobie, gdyż odczuwamy pustkę tam, gdzie niegdyś wszystko zdawało się pasować, nie widząc możliwości powrotu do tego co było kiedyś. Zaczniemy od omówienia podstawy, o którą oparte są wszelkie relacje międzyludzkie, co pozwoli nam lepiej zrozumieć komu, co i jak wybaczyć.

Od czego zacząć wybaczenie?

Stało się! I zastanawiasz się teraz jak wybaczyć sobie, mężowi, żonie, rodzicom, czy komuś innemu. Myślisz i czujesz, że wybaczenie tej krzywdy jest odległe, bo coś Cię głęboko dotknęło. To świetna informacja! Świadczy o tym, że nie jesteś osobą obojętną, nie popadasz w marazm, na czymś Ci zależy i masz swoje zdanie. A przecież jakoś te zdanie musiałeś sobie wyrobić. Czy to przez przyjęcie zewnętrznej opinii, którą uznałeś za wartościową. Czy też za pomocą wewnętrznych doświadczeń i odczuć. A może podczas głębokich przemyśleń i kompleksowych analiz.

Oznacza to, że niezależnie od pierwotnego źródła, w którymś momencie musiało to przejść przez Ciebie, a Ty się z tym zgodziłeś i przyjąłeś jako część swojego światopoglądu. Naturalnym jest, że zależy Ci by być konsekwentnym w swoich poglądach – w końcu nie chcesz zachowywać się jak chorągiewka, która miota się na wszystkie strony od najdrobniejszego podmuchu cudzych opinii.

Nie można jednak oczekiwać, że świat każdorazowo przyzna Ci rację. Inni ludzie to całkowicie odmienna perspektywa, inna hierarchia wartości, inne priorytety, założenia i poglądy. To co na pierwszy rzut oka wydaje się podobne, może okazać się dalece odmienne gdy się temu głębiej przyjrzymy – na szczęście działa to również w drugą stronę.

Co wybaczenie ma wspólnego z wartościami?

Załóżmy, że obydwoje jesteśmy wierzący. Mówię Ci o tym: “jestem wierzący, a Ty?”. “Ja również!” odpowiadasz, myśląc, że znalazłeś kogoś z kimś na pewno się dogadasz. Okazuje się jednak, że moje założenia w związku z wiarą rozbiegają się z Twoimi. Nie dość, że mój obraz Stwórcy różni się od Twojego, to jeszcze moje obrzędy są dla Ciebie niezrozumiałe lub wręcz dziwne, a być może nawet hańbiące Twoją wiarę.

To samo tyczy się zagorzałych fanów koszykówki, uznających dwa różne kluby za najlepsze. Ideowców pragnących jak najlepiej dla swojego narodu, jednak za sprawą dwóch odmiennych wizji tego co dobre. Miłośników wyśmienitego jedzenia, z których żaden, za nic, nie tknąłby tego co druga osoba ma na talerzu.

Aby tak oczywiste rozbieżności nie były problemem wpierw staramy się kogoś poznać. Odkrywając czyjeś wartości, dowiadujemy się co dla tej osoby jest istotne, czym kieruje się w życiu, czujemy się pewniej i weselej, bo dzięki niej dostrzegamy, że świat jest bogatszy o to, co dla nas ważne.

W trakcie takiego wzajemnego “docierania”, w zależności od tego jak bardzo nam zależy, możemy nie być do końca szczerzy ze sobą i drugą osobą. Normalnie nie pozwolilibyśmy nikomu włazić na dywan w butach, ale jako, że Go/Ją tak bardzo lubimy, to zrobimy wyjątek. Gdy jesteśmy sami, to oglądamy wyłącznie filmy dokumentalne, ale dla niej od czasu do czasu obejrzymy komedię romantyczną. Normalnie to nie chciałoby się nikomu codziennie malować, ale skoro mu się wtedy bardziej podobam…

Wygnę się dokąd nie pęknę

Są momenty, w których potrafimy się ugiąć, iść na kompromis, odpuścić granice, których nie pozwalamy przekraczać nikomu innemu. I nawet nie mamy nic przeciwko, dopóki nie dzieje się to za często, ani nie zachodzi zbyt daleko. Równocześnie oczekujemy od drugiej osoby, że skoro ja ustępuję, to ona też powinna ustąpić w ważnych dla mnie kwestiach.

I tu pojawia się problem. Nagle okazuje się, że nasze definicje tych “ważnych kwestii” są kompletnie inne, gdyż wynikają z całkowicie różnych wartości. Niekiedy, dopiero po długich latach może wyjść na jaw jak bardzo nasze hierarchie wartości różnią się od siebie – i to tak diametralnie, iż cudem jest, że tyle ze sobą wytrzymaliśmy!

Dzieje się tak, ponieważ nie poświęciliśmy zbyt wiele czasu na przemyślenie czego tak naprawdę chcemy od życia. Liczymy na to, że w trakcie jakoś się ułoży – no i się układa, tylko że “tak jakoś”. Być może łudziliśmy się, iż ktoś zmieni się specjalnie dla nas, lub że to my zmienimy się dla kogoś. Jednak koniec końców, któraś ze stron pierwsza wypowie wiszące od dawna w powietrzu “mam już dość!”, gdyż okazuje się, że ważniejsze jest bycie w zgodzie ze sobą i tym co uznajemy za wartościowe.

To bardzo ważne aby zrozumieć, że ludzie kierują się w życiu wartościami, na których im zależy. Szukamy ich w otoczeniu, ładnych lub praktycznych rzeczach, zapierających dech w piersi widokach, a także w drugim człowieku. Wszystko po to aby móc czegoś doświadczyć, spełnić związane z tym marzenia, coś zrozumieć i przekonać się na własnej skórze, czy faktycznie o to mi chodziło.

Ludzie z natury są…

Mam do Ciebie bardzo ważne pytanie: Czy uważasz się za dobrego człowieka?

Najprawdopodobniej odpowiesz coś w stylu: raczej tak, może nie zawsze, ale się staram!

Musimy wierzyć i sami sobie dawać świadectwo, że jesteśmy dobrzy i postępujemy we właściwy sposób, gdyż inaczej żylibyśmy w ciągłej niepewności. Robimy to poprzez konsekwentne działanie w określonym kierunku, ku życiowym celom, postępując w zgodzie z własną hierarchią wartości, która utrzymuje nas na właściwej (dla nas) drodze.

W końcu w życiu jak w filmach, wolimy być tym dobrym bohaterem ratującym świat (lub coś co głęboko ceni), niźli złym przegrywem.

Możemy być największymi egoistami i uznawać się za dobrych, gdyż we własnym mniemaniu postępujemy właściwie (nawet jeśli robimy to tylko dla siebie). Przyczyn takiego postępowania jest wiele, dlatego warto szanować człowieczeństwo i jego następstwa – możliwość popełniania błędów. Ktoś mógł zostać pokrzywdzony lub coś może wykraczać poza jego zrozumienie. Łatwiej jest nam wybaczyć dzieciom, gdyż rozumiemy, że dopiero się uczą. To samo tyczy się osób starszych, u których dostrzegamy bagaż doświadczeń i znacznie większe trudności zmiany starych przyzwyczajeń. Podobnie jest z osobami niepełnosprawnymi.

Jest to łatwiejsze bo dostrzegamy ograniczenia tych osób gołym okiem. Należy jednak przyjąć, że każdy z nas jest w pewien sposób ograniczony do własnego zrozumienia i przekonań, które nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu rzeczy w pełni. Niezależnie czy wierzysz, że masz tylko jedno życie (yolo!) czy, że czeka na Ciebie masa kolejnych, każdy z nas chce doświadczyć tego na czym mu zależy, w odpowiedni dla siebie sposób. Na drodze ku samorealizacji staramy się przestrzegać pewnych norm i prawideł, które zostały ukute wskutek osobistych doświadczeń – nie sposób więc wymagać, by każdy stosował się do tych samych reguł co my.

wybaczenie

Zanim nadejdzie wybaczenie, potrzeba szczerości

To co najtrudniej nam wybaczyć innym, to że nie wzięli nas pod uwagę. Ktoś kompletnie pominął naszą osobę i postąpił po swojemu – wbrew nam. Tym samym zignorował wartości, na których nam zależało oraz nas samych jako człowieka. Masz całkowitą rację, nie powinien był tak postąpić, jednak czy przypadkiem pomimo przesłanek nie łudziłeś się, że jakoś się ułoży, że tym razem będzie inaczej? A może samemu zdarzyło Ci się nie wziąć tej kogoś po uwagę, w ważnych dla niego kwestiach?

Człowiek to istota stadna i lubi mieć potwierdzenie swoich racji od innych przedstawicieli społeczeństwa. Od ludzi, z którymi chcemy utrzymywać relację oczekujemy, że będą się z nami zgadzać – przynajmniej częściowo podzielać nasze poglądy. Nie muszą robić tego bezpośrednio mówiąc “TAK”, wystarczy nam, że zachowują się zgodnie z naszymi przewidywaniami na ich temat. Jest to niezwykle ważne, bo przecież nie chciałbyś mieć nic wspólnego z osobą, która z Twojego punktu widzenia może zachować się nieobliczalnie, nagle zrobić coś żenującego lub niebezpiecznego.

Jednocześnie zależy Ci na tej szczególnej osobie, ale masz wobec niej pewne założenia. Jest taka i taka, postępuje tak i tak. Gdy ktoś wymyka się Twoim oczekiwaniom stwierdzasz, że przestaje do Ciebie pasować. Tymczasem, ta osoba po prostu pokazała Ci, że Twoje założenia względem niej są utopijne. Człowiek sam dla siebie stanowi tajemnicę i ma największe możliwości zmiany wśród wszystkich zwierząt. Każdego dnia budzimy się z innym nastawieniem, pewne rzeczy, które wydawały się ważne, stają się mniej istotne, zaś inne nabierają na wartości. Czy naprawdę uważałeś, że ktoś będzie sztywno trzymał się Twoich założeń do końca świata i jeden dzień dłużej? Możesz mieć pretensję, że nic Ci nie powiedział, lecz prawda jest taka, że nie musiał. Z jego perspektywy było to mniejsze zło, a więc teoretycznie (podkreślam, że tylko teoretycznie), większe dobro – a przecież wszyscy chcemy być na swój sposób dobrzy i postępować w zgodzie ze sobą.

Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Czy aby nie oczekiwałeś zbyt wiele? Czy nie liczyłeś, że ktoś porzuci swoje wartości by przyznać rację Twoim? Czy nie chciałeś by ktoś zaakceptował Twoje wady, mimo, że sam jeszcze ich u siebie nie zaakceptowałeś? Czy nie próbowałeś uwiązać kogoś przy sobie? A może “dla dobra relacji lub sprawy”, stwierdziłeś, że możesz podjąć decyzję za kogoś?

Wybaczenie zdrady

Niezależnie od stażu relacji, ani tego jak bardzo czujemy się zdradzeni, wybaczenie zdrady jest ciężkie, ponieważ stanowi ogromny sprawdzian dla zgodności naszych hierarchii wartości. Może się okazać, że teraz różnią się tak bardzo, że nie widzimy powrotu do tego co było przedtem. Dotychczas byliśmy zadowoleni z tego co mieliśmy, ale teraz czujemy, że czegoś nam bardzo brakuje, bo straciliśmy kontakt z tymi wartościami, na których nam zależało. Podoba się nam to, że ktoś jest miły, romantyczny, czuły czy zabawny ale w ten szczególny sposób. Tym bardziej odczuwamy pustkę, bo uważamy, że bez tej osoby nie uda się nam odtworzyć danej wartości – bez niej to już nie będzie to samo.

Dlatego tak trudno jest nam wybaczyć sobie, gdy czujemy, że poświęciliśmy nasze wartości na rzecz kogoś, kto koniec końców i tak wybrał swoje własne. Dodatkowo może utrudniać to nasza własna konsekwentność, w dalszym trzymaniu się wartości, które już dawno okazały się nie działać tak jak byśmy chcieli – jednak wciąż pragniemy trzymać się starych “racji”. Wymaga to odwagi do przyznania się przed sobą, że zignorowaliśmy dane nam sygnały i postanowiliśmy iść w zaparte, brnąć coraz głębiej w tę samą ślepą uliczkę.

Stanowi to istotną informację o nas samych. To prawda, nie będzie już tak samo, bo przekonaliśmy się, że wartości, które uznawaliśmy za pewien standard nie były trwałe, gdyż pochodziły z zewnątrz. Jeśli mielibyśmy je rozwinięte wewnątrz siebie, nie odczuwalibyśmy pustki, nie byłoby czego wypełniać.

Aby mogło przyjść nowe, wpierw trzeba puścić stare, jednak Ty wciąż uporczywie się tego trzymasz. Odczuwasz brak i jednocześnie mu zaprzeczasz, nie zgadzając się na to co już i tak się zdarzyło. Tym samym wypełniasz te puste miejsce żalem i pretensjami, przez które nie pozwalasz sobie pójść dalej. Szczerze wysłuchaj tej części siebie, która tak głośno krzyczy, że boli. Gdy wyleją się z niej emocje, na samym dnie odnajdziesz informację czego właściwie oczekiwałeś. Sprytny umysł może zagłuszać ten proces, szukając rozwiązań po łebkach lub odwracać kota ogonem, byleby tylko nie musieć przyznawać się do błędu. Jednak jeśli szczerze zależy Ci na poprawie, nie zadowolisz się racjonalizacjami i spojrzysz prawdzie w oczy. Dopiero wówczas zasmakujesz prawdziwej wolności wyboru, nie krępując się by spróbować raz jeszcze. Tym razem inaczej, co zawsze oznacza lepiej, bo teraz jesteś bogatszy o nowe doświadczenia i perspektywy, dzięki którym głębiej rozumiesz siebie i to na czym Ci zależy.

Wybaczyć i zapomnieć, czy to w ogóle możliwe?

Niekiedy chcielibyśmy po prostu zapomnieć, że to w ogóle miało miejsce. Jednak poza okłamywaniem siebie, że jest to możliwe, stanowiłoby to kompletne marnotrawstwo. Zapominając, nie pamiętalibyśmy o popełnionych błędach, co w żaden sposób nie pomogłoby uchronić się nam przed nimi w przyszłości. Odwaga pomimo możliwości popełnienia błędów oraz wyciąganie wniosków, doprowadziły nas do wielu udogodnień, które pozwalają nam skupić się na aspektach wyższych niż przetrwanie w dziczy.

Dzięki pamięci o popełnionych błędach wiemy na co uważać, stajemy się bardziej świadomi zagrożeń (oraz możliwości) i wiemy jak lepiej sobie z nimi radzić. Masz prawo popełniać błędy, grunt to ich nie powielać. Najprawdopodobniej dlatego, niekiedy wybaczenie przychodzi tak ciężko. Nachodzą nas wyrzuty sumienia, gdy w głębi czujemy, że sprawa nie została jeszcze wyjaśniona, bo nie wyciągnęliśmy z niej wniosków, które uchroniłyby nas przed ponownym wejście w to samo bagno. Dopiero gdy stwierdzimy, że nie oczekujemy już żadnego zwrotu (odpowiedzi, wyjaśnień itp.) od świata lub konkretnej osoby w związku z tym co się stało, będziemy w stanie odpuścić, wybaczyć i pójść dalej.

Ludzie mówią, że nie sposób jest wybaczyć zbrodni, maltretowania, czy innych okrucieństw. Wiąże się to z pretensją do siebie i/lub otoczenia, że mimo pewnych przesłanek do tego doszło. Byli ludzie, którzy wiedzieli co się święci, lecz mimo to postanowili zostać obojętni, zrzucić odpowiedzialność na innych. My sami mogliśmy coś podejrzewać na długo przed zdarzeniem, lecz mimo to, ślepo wierzyliśmy, że jakoś to będzie.

Odebrałeś piłeczkę i masz wybór co z nią dalej zrobisz

Wiele osób, które doświadczyły czegoś złego próbuje uchronić innych przed cierpieniem, którego same zaznały. Poczuwają się do działań prewencyjnych lub reperacyjnych. Ale są też tacy, którzy będą próbowali dalej powielać swoją krzywdę, aby zemścić się na świecie za jego obojętność. Takie żywienie urazy przypomina wołanie o pomstę do nieba, łaknienie sprawiedliwości. Problem stanowi tu stwierdzenie, iż to zadośćuczynienie należy się mi, lub co gorsza, że to ja muszę po nie sięgnąć, wymierzając karę. Osoby te, wewnątrz łakną zrozumienia i poszanowania, którego dotąd nie zaznały, chcą siłą wymazać przyczynę swojej niedoli. Jednocześnie nie zauważają, że sami ponownie prowokują nawroty złego, nakręcają negatywną karmę.

Mimo niechęci i oporów przed stykaniem się z tą pokrzywdzoną częścią siebie, w końcu trzeba stawić jej czoła i uznać, że świat nie składa się wyłącznie z tego negatywu, który Ci się przytrafił. To, że ktoś Cię skrzywdził, nie oznacza, że wszyscy wokół tylko krzywdzą. Pogrążanie się w panice przed tym aby się to nie wydarzyło ponownie, prowadzi do schorzeń psychicznych tj. depresji, nerwicy, paranoi itp. i jednocześnie nie pozwala otworzyć się na strefy, w których to nie występuje.

Oczywiście zrobisz jak uważasz, lecz wiedz, że ten nadmiar emocji, których nie chcesz odpuścić szkodzi wyłącznie Tobie. Zmianę na lepsze czynimy nie poprzez niechcenie, unikanie lub wymazywanie złego za wszelką cenę, a poprzez szczerą chęć poprawy i faktyczne działanie w kierunku lepszego.

Potrzeba odwagi aby stanąć na równe nogi, gdy drżymy na samą myśl aby to zrobić. Zanim odnajdziemy się w nowej sytuacji, wpierw musimy zaufać czemuś, co da nam stabilne oparcie. Zaufaj więc swojej mocy sprawczej i odważ się spojrzeć za dotychczasowych horyzont. Nie przekonasz się co jest po drugiej stronie, dopóki nie postawisz tam kroku.

Podsumujmy

Wybaczenie to nie zaprzeczanie złu, lecz uznanie, że owszem ono istnieje, ale nie u wszystkich tak samo. Daje to stan uważności i baczenia na to, że taki element występuje w świecie, dzięki czemu możemy lepiej na niego zareagować i tym samym pomóc sobie i innym. To co ciężko nam wybaczyć, to że daliśmy się nabrać na coś pozornie bliskiego (pod kątem zgodności z nami), lecz koniec końców okazało się to zupełnie inne niż zakładaliśmy.

Boli nas, że daliśmy się nabrać i sami przed sobą wyszliśmy na naiwniaka. Czujemy presję aby ponownie nie dać się nabrać na tę samą sztuczkę, bo to by oznaczało, że jesteśmy jeszcze większymi ofiarami losu. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy ludźmi i ludzkim jest popełniać błędy. Każdy święty ma swoją przeszłość, tak samo jak każdy grzesznik ma swoją przyszłość.

Chrześcijaństwo bardzo trafnie wyjaśnia wybaczenie, a jego kompletna definicja zawiera się w Sakramencie Pojednania:

  • Rachunek sumienia, to moment szczerości sam na sam ze sobą. Gdzie popełniłem błąd?
  • Żal za grzechy, to pierwszy moment oczyszczenia, a także otwarcie się na krzywdę wyrządzoną sobie lub drugiej osobie.
  • Mocne postanowienie poprawy, to chęć bycia lepszym od siebie z przeszłości.
  • Szczera spowiedź ma na celu oczyszczenie z trzymanych uraz, których dotąd nie odpuściliśmy. Jeśli poprzednie kroki wykonaliśmy poprawnie, z czystym sercem będziemy w stanie stwierdzić, że nie czujemy już potrzeby walki o swoje, czyli nie domagamy się zwrotu w naszą stronę.
  • Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu, to realizacja mocnego postanowienia poprawy w praktyce. Przepraszanie siebie czy innych bez faktycznego postanowienia poprawy, to zwykłe kłamstwa.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia. Jak wybaczyć komuś, kogo już z nami nie ma lub sobie, że nie zadośćuczyniliśmy tej osobie? Warto pamiętać, że wybaczenie zmarłemu, tak samo jak każdemu innemu bliźniemu, nie wymaga pojednania z tym kimś. Tak długo jak będziesz stawiał warunek konieczny do wybaczenia poza sobą, nie będziesz w stanie sobie odpuścić, bo uzależniasz się od czynników zewnętrznych, na które nie masz wpływyu (możesz wybaczyć, ale nie zmusisz nikogo aby wybaczył Tobie). Oczekując, że świat zmieni się za Ciebie tworzysz paradoks, w którym jednocześnie coś chcesz, ale stawiasz to to poza swoimi możliwościami. Dzięki temu możesz prokrastynować i w nieskończoność odkładać wybaczenie na później.

Przede wszystkim nie obwiniaj się za przeszłość, bo nie sposób ją zmienić. Jedyne co możesz teraz zrobić dla tej osoby to mieć na jej temat dobre myśli – dobrze ją wspominać. Trzeba odchorować stan braku tego człowieka i wypełnić lukę po nim czymś pozytywnym niźli negatywnym, gdyż to drugie i tak nic dobrego nie przyniesie. Wyrzuty sumienia są po to, aby zrozumieć pewne normy i nauczyć się żyć w zgodzie z nimi, nie dawać się kusić przez los (czyli zarówno czynniki zewnętrzne jak i wewnętrzne). Doceń, że ta osoba chciała podzielić się z Tobą jakąś wartością, której Ty być może nie potrafiłeś wtedy dostrzec, jednak możesz to zmienić – rozwinąć swoje pojmowanie, od teraz stając się lepszą wersją siebie.