Pełnia
Wróć do listy artykułów

Sakramenty: Wściekłość na księży czy chłodny osąd?

W ostatnich latach ezoteryka nabrała rozgłosu i pierwotnie miała służyć wewnętrznemu budzeniu swojego ducha. Obecnie próbuje wyznaczać standardy myślenia w wielu tematach życia codziennego. Polska to kraj kojarzony z katolicyzmem – stąd też większość osób zainteresowanych ezoteryką wyszła z kręgów chrześcijaństwa. Może właśnie dlatego sakramenty są traktowane przez niektórych jako ciężkie blokady energetyczne na duszy.

Jeszcze dziesięć lat temu mało kto słyszał o podejrzeniach w stronę sakramentów. Obecnie w sferze ezoterycznej Internetu, coraz głośniej mówi się o nich negatywnie. Małe grupy głosicieli tej teorii twierdzą, że podczas chrztu, komunii i bierzmowania dochodzi do założenia potężnych blokad, które mają na celu poważne ograniczenie człowieka w jego rozwoju duchowym. Czasem łączy się to z teoriami o władzy Babilonu, NWO, Reptilianach itp. Co prawda nie badałem przynależności tej wiary względem powyższych przykładów, ale przez długi czas obserwowałem działanie sakramentów.

Ci, którzy bronią tej teorii, najczęściej za dowody podają ich własne interpretacje historii oraz dużo prywatnej niechęci do kościoła katolickiego. Pojawiają się często mocne stwierdzenia typu “magiczna kontrola nad duszami” albo “kościół zawarł pakt z diabłem”. Sam moment chrztu jest przez nich tłumaczony, jako wezwanie szatana (choć chodzi bardziej o jego wypędzenie tak na wszelki wypadek poprzez egzorcyzm). Według ich rozeznania, kapłani kradną duszę dziecka, poprzez zamknięcie jego czakr.

Nie ma za to żadnych konkretnych wzmianek o tym, że sakrament faktycznie coś im zabrał albo ograniczył. Nie znalazłem opisów sakramentów pod kątem energetycznym ani żadnych poważnych opinii w ich zakresie, prócz dużej ilości domysłów negatywnie analizujących kościół katolicki pod kątem konszachtów z diabłem. Osoby, które potakiwały tym wieściom, nie były w stanie określić, co ich przekonało do tej wizji świata (często wiązało się to z przesadną niechęcią).

7 Sakramentów

W każdej kulturze ludzie myśleli o bezpieczeństwie – zarówno tym fizycznym jak i duchowym. Szczególną opieką otaczano dzieci, które nie miały jeszcze siły i umiejętności dorosłych, aby móc bronić się przed niebezpieczeństwem. Pamiętam, że będąc jeszcze kilkulatkiem widziałem duchy i tajemnicze byty, które bardzo mnie niepokoiły. Rodzice zrzucali to na karb mojej wyobraźni, a ja dzięki takim twierdzeniom w końcu zamknąłem się na ich postrzeganie. Moje doświadczenie (oraz wielu innych) jasno dowodzi, że chrzest nie zabiera niczego dzieciom.

Udział w komunii świętej również nie zrobił na mnie negatywnego wrażenia. Co prawda cały obrzęd trwał bardzo krótko w porównaniu do przygotowań (podobnie było z bierzmowaniem). Rozumiałem to jako okres poświęcony na zrozumienie sakramentu, niż tylko klepanie modlitw i udział w gorzkich żalach. Jeśli sakramenty miałyby w jakikolwiek sposób mnie ograniczać, to nie udało się to w żadnym momencie. Po bierzmowaniu było nawet odwrotnie – możliwości odczuwania i widzenia energii w krótkim czasie uległy zwielokrotnieniu.

Jest jeszcze sakrament pokuty. Jawił mi się jako wysłuchanie tego, z czego nie byłem dumny, gdy obawiałem się srogiej reakcji otoczenia. Psychologicznie był to bardzo mocny bufor dla stresu, bo zaraz po spowiedzi czułem się lekko i szczęśliwie. Żadnego sprzedawania duszy, żadnych podpięć i czysta aura. Można to tłumaczyć jako samoczyszczenie siebie, poprzez wybaczenie sobie win, jeśli ktoś chce się mocno trzymać wersji psychologicznej. To i tak nieistotne, bo liczy się efekt.

Pozostałe sakramenty tylko obserwowałem, bez brania w nich udziału. Kapłaństwo działało różnie na ludzi – kilka razy spotkałem wspaniałe osoby, które wybrały bycie księdzem. Ich aury jaśniały wspaniale niezmąconym blaskiem. Byli też tacy, którzy mieli “diabła za skórą”, ale w końcu ksiądz też człowiek i może zabłądzić jak każdy. Małżeństwo ma w sobie sporo uroku, ale akurat ten sakrament najmniej mnie interesował i niewiele go obserwowałem. Namaszczenia chorych nie obserwowałem ani razu.

Gdy dobro jawi się jako zło

Miałem podejrzenia, że to być może sam kapłan może negatywnie naznaczyć ludzi i zamiast sakramentu oznaczać czymś innym. W końcu słysząc tyle złego o kościele katolickim, ezoterycy mogli sobie wyobrazić wszystkie dziwne rzeczy. Pakty z demonami, kradzież duszy, drenaż energii czy nawet służba diabłu – strach beztrosko polany negatywnymi nowinkami łatwo wzbudza paranoję. Tyle, że nie jest to możliwe, gdyż:

“Jeżeli zostały udzielone zgodnie z rytuałem przez upoważnioną osobę, sakramenty są ważne “ex opere operato” (same w sobie, same przez się), czyli niezależnie od sprawiedliwości udzielającego (szafarza) i przyjmującego sakrament.”

Cytat zaczerpnięty z jednej ze stron chrześcijańskich. Możecie go znaleźć praktycznie wszędzie i to na oficjalnych stronach tej wiary. Tym samym nie możemy zakładać, że sakramenty w jakikolwiek sposób mogą być dla nas złe, gdyż nawet kapłan w grzechu śmiertelnym nie może zmienić ich znaczenia, wartości oraz siły oddziaływania. Jeśli jednak dalej obrońcy teorii o złych sakramentach chcą jej bronić, to mamy do czynienia bardziej z zagorzałymi przeciwnikami niż rozsądnymi ludźmi. Przyjmując bardziej materialistyczne podejście – nie ma o co się kłócić, bo nie ma żadnej sfery duchowej.

A co mówi podejście z energetycznego punktu widzenia na świat?

Sakramenty co prawda oznaczają pewne czakry jako istotne, lecz stanowią bardziej założenie osłony niż blokadę. Osłony, która ma bronić bezbronne dziecko przed zagrożeniami duchowymi. Powoduje to równomierny rozwój w spokojnej przestrzeni, która zabezpiecza duszę przed atakiem bytów, agresją z zewnątrz i czynnikami niefizycznymi. Sam sakrament nijak nie powstrzymuje człowieka przed używaniem swoich zdolności czy podróżowaniem po przestrzeniach subtelnych. Stanowi tylko filtr uniemożliwiający nam dotarcie do ciemnych miejsc czy zetknięcie się z czymś serio niebezpiecznym. Dodatkowo ogłusza niskie pobudki i prymitywne potrzeby, wzmacniając przy tym dobre aspekty nas samych.

Zakończenie

Prawdopodobnie te grupy, które głoszą usuwanie sakramentów wzięły ich moc broniącą przed złem (w końcu sakramenty to misteria sacrum) jako ograniczenie. To poskutkowało negatywnym odbiorem tej siły duchowej i rozpoczęło szerzenie się dezinformacji na temat w gruncie rzeczy dobrych sił. Na wsiach można spotkać stwierdzenia, że chrzest jest momentem, w którym otrzymujemy anioła, który pilnuje nas i strzeże od złego.

Nieistotne jest czy sakramenty faktycznie powołują inteligentną siłę, aby nas wesprzeć czy są tylko zaawansowanym buffem, który stale na nas oddziałuje. Nie atakowałbym tych misteriów tylko dlatego, że nie podoba się jedna z kilku największych religii na świecie. Nawet będąc bez wiary – błogosławieństwo czy dobry gest, dalej będzie czymś dobrym i wartym przyjęcia.

Obecnie ludzie masowo zakładają na szyje i palce wiele amuletów i symboli, które mają dać im ochronę, szczęście czy dobrobyt. Wszystkie one są opisywane jako bezpieczne i działające skutecznie, pomimo, że nie stał przy nich żaden doświadczony kapłan czy mag. Dziś kupisz sobie każdy rodzaj magii w niejednym sklepie, ale żadne z nich nie będzie stanowić strefy sacrum, bo wyższych aspektów istnienia nie sposób zdobyć lub kupić za pomocą ziemskich sił.