Pełnia
Wróć do listy artykułów

Przeznaczenie vs wolna wola

Miliony debat o to, czy wolna wola nie kłóci się z przeznaczeniem, a my nadal mamy wątpliwości, po czyjej stronie stanąć. Niekiedy przypisujemy się do jednej ze stron “konfliktu”. Osobiście nie likwiduję żadnej ze stron, a odpowiednio je łącze, by w zgodnym rytmie kreowały fundamenty systemu, jakim posługuję się na co dzień.

Dylemat poznawczy

Wedle najpopularniejszych definicji możemy stwierdzić, że przeznaczenie, jest z góry określonym losem, który człowiek ma przejść, bez względu na to, czego dokona, aby być wolnym. Jeśli przyjąć taki tok rozumowania, to wszystko, jest zapisanym wcześniej przez nieznane siły działaniem, które ma z góry znane konsekwencje i skutki. Nasze narodziny, wszystkie napotkane osoby, czytanie tego tekstu i co najgorsze – brak dostępu do hotelowego internetu podczas urlopu.

Jeśli przyjrzymy się drugiemu wyborowi, to mamy wolność. Taką, która decyduje, jak chcemy żyć, co robić, gdzie iść i co jeść. Poprzez wolę, człowiek może podejmować życie tak, jak tego chce – tutaj nie ma miejsca na ingerencje żadnych obcych sił, prócz świadomej intencji żyjącego.

Obie te wersje zawierają pierwiastek marzeń ludzi. Z jednej strony oczekujemy od świata całkowitej wolności i to takiej, która nie będzie nas krępować w zdobywaniu naszych celów. Z drugiej strony czujemy przerażenie na myśl, że nasze życie może być pozbawione celu i nieuporządkowane – a przed tym zabezpiecza nas poczucie, że jesteśmy przeznaczeni konkretnej ścieżce. Dzięki temu nigdy nie zgubimy się po drodze i zawsze jakimś cudownym sposobem odnajdziemy cel, choćby z największych głębin nieświadomości. A to bardzo podnosi na duchu.

Przeznaczenie

Nasz początek, z tym światem zaczyna się już w trakcie poczęcia. Nim wykształci się ciało, w którym moglibyśmy żyć mija dobre 4 miesiące i dopiero wtedy świadomość poczuje pierwsze powiewy życia. W końcu, po 9 miesiącach opuszczamy ciało matki a procesy życiowe zaczynają być samodzielne. Od pierwszego oddechu jesteśmy już trwale zapisani pod status „żywy”.

Mijają lata i przekonujemy się, że przeznaczenie faktycznie może mieć miejsce. Jesteśmy programowani przez rodziców, manipulowani przez środowisko, dołączani do różnych wyznań bez naszej świadomej zgody. Gdzie tu jest miejsce na wolną wolę, skoro cokolwiek byśmy nie zrobili, to będąc dziećmi jesteśmy bezbronni, a już jako nieco starsze dzieciaki jesteśmy brutalnie równani do szarej masy lub naginani według upodobań społeczeństwa. Sama Natura czyniąc nas osobnikami danej płci, o konkretnym wyglądzie i posturze, już od początku kpi z naszej wolnej woli – nie możemy być kim chcemy, bo świat nas ogranicza i w tym ludzie upatrują siłę przeznaczenia.

Koleje życia toczą się nieubłaganie i dla niektórych czasem za szybko. Wypadki, katastrofy, kraksy, zawały – to i jeszcze więcej, w kilku miejscach mocno odciska swe piętno, przypominając, że nie jesteśmy tutaj nieśmiertelni i nas także czeka koniec. Młodzi o tym nie myślą i równie szybko giną: przez nieuwagę, bezmyślność, chęć popisania się, czy silne emocje, jak brawura czy agresja. Często ludzie mówią „Tak miało być”, „Aniołki zabrały do Nieba”, czy „Było mu to pisane”.

Za przykład istnienia przeznaczenia, często podsuwa się sytuację, gdzie człowiek nagle rezygnuje z podróży, a kilka godzin później jego środek transportu zalicza kraksę stulecia, gdzie giną wszyscy na miejscu. Równolegle do tego wspomina się o silnej intuicji i przekazie, jaki wtedy ta osoba odbiera od sił wyższych. Można powiedzieć, że to uniwersalny przykład na istnienie przeznaczenia.

Wolna wola

Ścieżka wolnej woli mówi, że nasze życie zależy tylko i wyłącznie od nas, a bóstwa nie wtrącają się w rozwój ludzi na Ziemi. Oczywiście na każde przedsięwzięte (lub zaniechane) przez nas działanie, czeka określona reakcja od świata – co najczęściej zwiemy karmą lub prawem równowagi. Tam, gdzie inni widzą przeznaczenie, tam wolny człowiek widzi ograniczenia, lecz jako kolejne granice swych umiejętności, które ciągle rozwija. Idąc tą ideą dalej, mamy wolny zakres działań, które umożliwiają nam, stanie się kimkolwiek zechcemy, jeśli tylko odnajdziemy w sobie chęć osiągnięcia kolejnych celów. W przeciwieństwie do Przeznaczenia, gdzie człowiek jest popychany przez nieznaną siłę, tutaj Wolna wola jasno daje do zrozumienia, że nie osiągniemy wiele, bez wewnętrznej pracy nad samym sobą.

Wbrew środowisku i rodzicom, człowiek jest w stanie przyjąć dowolną postać. Uniknięcie losu rodziny, czy też kolegów zależy głównie od samoświadomości i tego, co chcemy robić ze swym życiem – a to wymaga głębszych przemyśleń, niż refleksje i wspominki w stanie upojenia alkoholowego. W tym rozumieniu nie ma miejsca na przeznaczenie, a tylko na logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Każda nasza decyzja, będzie miała możliwe do przewidzenia konsekwencje (oczywiście nie wszystkie), które będą kształtować nasz los. Ludzie często sięgają po przeznaczenie, gdy już jest wszystkim wiadomo, co się stało – gdy już stało się to przeszłością, a to trąci dorabianiem teorii do obserwacji tak, aby pasowało do interpretacji.

Inne przesłanki

Jednak istnieją przypadki, które nazywam Ingerencją Sił Wyższych. Są to rzadkie przypadki, gdy człowiek podejmuje się ważnego zadania na Ziemi lub jego życie jest zagrożone przez wariatów na czterech kółkach. Działają jednak bardzo rzadko, więc ciężko tutaj mówić o przeznaczeniu, które przecież działa zawsze i przez cały czas – wybiórcze momenty nie mogą być takowym nazwane.

Wróćmy jednak do śmierci i tego, kiedy ona nas zaskakuje. Intuicja, która ochrania nas przed katastrofą, jest jak najbardziej wytłumaczalna – Wyższe Ja ingeruje w naszą jaźń, abyśmy nie zginęli za wcześnie. Jednak nie ochroni nas przed skokiem pod pociąg albo przypadkową śmiercią pod kołami pędzącego przez miasto pirata drogowego. Dlaczego? Ponieważ, to jest lub nie jest zależne od naszej woli. Nie mamy praktycznie wpływu na to, czy szaleniec wyskoczy nam na ulicę, a brak naszej uwagi z powodu zamyślenia czy bezmyślności nie jest żadnym pretekstem do ingerencji w naszą świadomość, przez siły wyższe.

Przeznaczenie natomiast wymusza na nas działania, których nie chcemy. Popycha nas, ale nie jako siła napędowa, a taran za plecami, który jest gotów przejechać po nas, jeśli odpowiednio prędko nie będziemy biec do przodu. W swoim życiu, człowiek, może być zarówno mistrzem, jak i laureatem na nagrodę największej mendy społecznej.

Podsumowując

Jeśli przyjmiemy, że człowiek przed wcieleniem obrał sobie kilka celów, to w ciągu swego życia będzie do nich dążył. To są jednak tylko luźne punkty – coś jak mapa marzeń dla naszego Wyższego Ja. Możemy je spełnić, ale też przejść przez życie niewiele je naruszając i nie osiągając tego, co można. Istnieje tutaj pełna dowolność, a dochodzenie do celu należy tylko do nas i nie mamy tylko jednej ścieżki, a całą masę wyborów, co niektórych wręcz przeraża.

Jakiś czas temu spotkałem przedstawicielkę Świadków Jehowy. Spytałem ją o sytuację, czy gdyby widziała, że do autobusu pełnego ludzi biegnie szaleniec z ładunkiem wybuchowym a ona miałaby w rękach strzelbę i wiedziała, że jest w stanie zastrzelić go zanim zdetonuje się w autobusie, to czy by to zrobiła? Odpowiedziała mi, że nie. Zostawiłaby na śmierć wszystkich, bo to „Wola Boża” i jej bóg pokieruje światem tak, jak zechce.

Podwójna moralność czy bezdenna głupota? Tacy ludzie twierdzą, że wszystko jest w rękach przeznaczenia/losu/Boga i oni nic nie zrobią, choćby paliło się i waliło. Na szczęście większość ludzi ma swój rozum i byłaby bardziej skora do pomocy.

Pamiętajcie, że macie wolną wolę, a więc macie możliwość życia, jak najlepiej i po swojemu. Nie ma co usprawiedliwiać się przeznaczeniem, gdy większość tragicznych sytuacji przydarza się, przez ludzi stwarzających zagrożenie, a nie siły wyższe. Przeznaczenia nie ma, lecz są jego odpowiedniki w tym świecie – właśnie w postaci ingerencji naszego Wyższego Ja, które jednak dotyczą nielicznych przypadków i nie prowadzą nas za rączkę przez życie.

Dolewając oliwy do ogania…

Na koniec chciałbym zostawić Was z garstką refleksji. Z moich doświadczeń wynika, że jedną z rzeczy, której najbardziej ludzie się obawiają jest odpowiedzialność. I tu pojawia się “Przeznaczenie”, czy to w postaci autorytetu np. polityka, księdza, czy członka rodziny oraz innego dowolnego czynnika, na który tę odpowiedzialność można zgrabnie przerzucić. Nagle pojawia się masa wymówek, bo przecież to przez niego/nią lub okoliczności, na które nijak nie miałem wpływu. Gdy to jednak Wolna wola jest za wszystko odpowiedzialna (a więc i wszystkiemu winna), lista usprawiedliwień szybko się kończy.

Skąd więc tyle gadania o Przeznaczeniu? Ludzie od zawsze chcieli wierzyć, że jest coś ponad nimi (oczywiście pozytywnego), co poprowadzi ich przez ciężkie czasy. Niestety są osoby, które skrzętnie wykorzystają takie chwile słabości jako element kontroli, bo przecież “nie sposób zmienić tego co komu pisane”. Tylko dlaczego te osoby miałby wiedzieć więcej o Tobie niż Ty sam? Osobom podążającym według Wolnej woli znacznie ciężej wmówić, że coś powinny, bo po co miałby chcieć dowiadywać się czegokolwiek o swoim losie, skoro sami o nim stanowią? Z kolei osoby wierzące, że to Przeznaczenie nimi kieruje, znacznie chętniej pójdą do ekspertów od odgadywania jego ścieżek.