Pełnia
Wróć do listy artykułów

Obiektywna prawda

Ciężko jest określić obiektywną prawdę. Jeśli przyjrzeć się jej dokładnie, to każdy jednocześnie ją wyraża i jej zaprzecza. Ta obserwacja powoduje wiele rozbić w głowach ludzi, gdyż poszukując jednej wizji świata, dostajemy miliardy możliwych i równie prawdopodobnych odmian.

Paradoksy, wszędzie paradoksy

Nie ma sobie jak z tym poradzić. Każde wyrażenie, które pojawi się w głowie, brzmi zupełnie inaczej, gdy zostanie ubrane w słowa. Te brzmią wtedy sztucznie, jakby siła tych prawd była przykryta grubą warstwą gąbki. “Lubię ludzi” – owszem, ale gdzieś we mnie jest ten dysonans, że jednak nie jest to reguła, a wypadkowa moich myśli. Niebo jest niebieskie, rośliny zielone, a my jesteśmy ludźmi. Jest to zarówno prawdziwe i dosłowne, jak lody ze słonym karmelem (nie każdy lubi, choć smak jest zaskakująco dobry).

Dalej jednak mówimy o tym samym. Mogę podać dziesiątki przykładów, ale nawet nie zbliżę się do sedna mojego pytania, a samo pytanie wydaje się odpowiedzią. Wchodząc w taki paradoks, pomyślałem, że nikt nie przygotował ludzi na istnienie dwóch prawdziwych odpowiedzi. Nasza głowa ciężko pojmuje istnienie sprzecznych wersji jako prawidłowego pojęcia istnienia.

Człowiek kłopocze się pytaniami i szuka odpowiedzi, a świat dalej płynie i wydaje się wiedzieć więcej od naszej psyche. Możemy patrzeć na zwierzęta jak na małe dzieci, lecz co jeśli zwierzęta patrzą dokładnie tak samo na nas? “Chodzą te małpiszony wyprostowane na dwóch nogach, jakby im kto kij wsadził w d… I do tego krucho u nich z owłosieniem – pewno jakieś chore“. Jestem skłonny uwierzyć, że koty faktycznie sądzą, że są bogami tego świata, a ludzie jako pokorni słudzy, mają zaszczyt im służyć. Co, jeśli to rośliny nas wykorzystują w swoich prywatnych wojnach? Takich teorii spiskowych można mnożyć, a co najlepsze ciężko je podważyć, bo świadome istnienie nie musi być ograniczone do postaci nieowłosionego humanoida.

Kura czy jajko?

To z czym musimy się wewnętrzne uporać, to nieprzeszkadzanie innym. Skoro każde twierdzenie jest prawdziwe dla tego, kto je wypowiada, to zrozumiałym staje się powiedzenie, że „prawda jest jak du*a. Każdy ma swoją”. Według głosu z czyiś 4 liter uznaliśmy, że coś jest prawdziwe i przestaliśmy pytać. Chór zgodnych… prawd będzie tworzył atmosferę ujednoliconej prawdy. Tym samym nie tyle prawda staje się obiektywna, ile pewna treść jest uznawana za tą prawdziwszą i zbliżoną do sedna. Jak stwierdził Joseph Goebbels “kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą” – zarówno w skali mikro poletka naszego umysłu, jak i w skali makro całego społeczeństwa.

psychologia obiektywna prawda rozwój

Tym samym, reprezentanci odmiennej perspektywy na świat, są z automatu poza pewnym obrębem wspólnoty. Nie jest to smutne, o ile pamięta się, że ogół wyznacza względny kierunek, niekoniecznie sztywną ścieżkę na rozwój czy zbawienie. Ludzie mający tylko swój głos, czują, że zderzają się z innymi, a przecież każdy chce być akceptowany. Więc na powierzchni trzymają się norm, gdy wewnątrz nich, świat zawiera wszystkie możliwe prawdy.

Gdyby nie to, że umysł jest w stanie dotknąć każdej perspektywy, to nasza świadomość byłaby jednowymiarowa. Wyobrażacie sobie tylko jeden znany kierunek na każde działanie? Niczym zaprogramowany robot, który nie ma wątpliwości, nasz umysł wykonywałby tylko zapoczątkowany przez naturę tok rozumowania. Tutaj dodam jeszcze jedną teorię: jesteśmy produktem natury, która wytworzyła świadomość jako stan wyższy funkcji mózgu w celu sięgnięcia do innych wymiarów (rozprzestrzeniania wpływu). Jednocześnie jesteśmy czystą świadomością, która dzieląc się w nieskończoność i układając w struktury, stworzyła naturę.

Tym samym co było pierwsze? Kura czy jajko? Odpowiedzi mogą być różne, czasem nawet absurdalne, ale wszystkie tak samo prawdziwe, gdyż jest to produkt z naszej du*y. Każdy z nas posiada własną wizję świata, więc nawet natykając się na obiektywną prawdę, zignorujemy ją i zdepczemy naszymi przekonaniami.

Zbawienna cisza

Możemy tkwić w wiecznej ignorancji, próbując na siłę dać jakiś sens światu wokół nas. Zapominamy, że to my sami wymyśliliśmy systemy, którymi szufladkujemy wszystko, co widzimy. Mało tego – oceniamy naturalny porządek istnienia przed sądem naszych myśli, co doprowadza do licznych przekłamań i nieuczciwych wyroków. Ktoś jest zły, inny ktoś jest wampirem, a jeszcze inny zasłużył się wynalezieniem leku na raka. To nic, że do pierwszej osoby mieliśmy zbyt wysokie oczekiwania, druga męczy nas swoją pasją do historii, a trzecia skazała na śmierć wiele zwierząt, aby przetestować na nich lek.

Co może być dobrym rozwiązaniem?

Cisza. Taka, która rozejdzie się szeroko, daleko i mocno, aby zakotwiczyć się w rozgadanym umyśle. Dopiero to pozwoli nam zauważyć jak wiele rzeczy omijamy i zignorowaliśmy na rzecz owczego pędu donikąd. Ciszę można odnaleźć w odpoczynku, modlitwie oraz medytacji – dróg do niej jest naprawdę dużo. Każda ze ścieżek wymaga jednak świadomej postawy, aby istnieć w nieprzerwanym ruchu, którego nie zagłuszy bełkot zwykłych myśli.

Cisza prowadzi do obserwacji. Obserwacja do doświadczenia. Doświadczenie do zrozumienia, a zrozumienie do mądrości. Mądrość jest cnotą człowieka, lecz nie można jej uzyskać pustą informacją, które stale mielą nasze mózgi. Dlatego zachęcam do poświęcenia choćby kilku minut na ciszę, aby móc obiektywnie zauważyć, że świat jest piękny.

 

Jak Ci idzie wyciszenie, jakie napotkałeś trudności i jak sobie z nimi poradziłeś? Opowiedz nam o swoich doświadczeniach w komentarzu.